Dwa kółka vs. cztery kółka. Jak rowerzyści radzą sobie na Ruczaju i w okolicach?

27.12.2012

Niedawno przyszła zapowiedziana od dawna zima. Spadł śnieg, jezdnie zrobiły się śliskie, chodniki oblodzone, trawniki białe. Dziś jest ciepło i rower porusza się w błotnej breji. Ci, którym pogoda nie straszna i zawzięcie nie chcą porzucić dwóch kółek, mówią o swoich doświadczeniach.

obrazek

fot. Klaudyna Schubert

Agnieszka, Marta, współlokatorki, studentki filmoznawstwa : Rowerem jeździmy, gdzie tylko się da - na uczelnię, do sklepu po większe (a nawet mniejsze) zakupy czy nawet na Rynek. Z dojazdem na Kampus UJ nie jest źle. Mieszkamy na Podgórzu, więc dostanie się na Ruczaj zajmuje nam średnio 15 min. Na osiedlach, przez które przejeżdżamy, nie ma, niestety, ścieżek stricte rowerowych, ale z drugiej strony nie ma też wielkiego ruchu, tak więc przejeżdża się bez problemu. Drogi są odśnieżone, nie ma pod tym względem zbytnich utrudnień. Jedyne zażalenie mam do stanu chodników miejskich - dziura na dziurze, okropność!

 

Im bliżej uczelni, tym ruch uliczny się zwiększa, a niestety ścieżki rowerowe zaczynają się dopiero niedaleko uczelni, gdy większość trasy mamy już za sobą. Ale ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona, nawet nie jest tak źle pod względem temperatury - człowiek w ruchu, więc się rozgrzeje.

Marta, pracuje w sprzedaży : Jeżdżę z Woli Duchackiej i Kurdwanowa. Na wysokości pętli
tramwajowej 50, chcąc jechać najkrótszą trasą przez Fredry (Wielicką jest beznadziejny), nie ma
ścieżek, ludzie narzekają, że rower jedzie chodnikiem. A alternatywą jest udział w dość intensywnym
ruchu ulicznym. Jak się robi bardzo zimno, przerzucam się na komunikacją miejską, bo mróz to jedno,
ale trochę niewygodnie i niebezpiecznie zjeżdżać z oblodzonej górki.

Monika, aktorka : Nie ukrywam, że po Ruczaju jeżdżę teraz rzadziej, gdy zima nadeszła. Zdążyłam
jednak przetestować ścieżki rowerowe. To, co przede wszystkim przeszkadza na trasie, to przejście
dla pieszych w okolicach Kauflandu, gdzie wszyscy pasażerowie, którzy wysiadają z tramwaju,
przechodzą przez barierki prosto na ścieżkę rowerową. Trudno im się jednak dziwić - wytyczoną
trasa z przystanku do sklepu idzie się baaardzo długo. Nawierzchnia ścieżek jest gładka, ale już znaki
namalowane są bardzo grubą farbą. Nie wybija na nich z siodełka, ale pojawia lekki dyskomfort. Może
wkrótce zetrze się na tyle, że będzie równa z resztą nawierzchni?

Ania, barmanka : Zimą ścieżki są nieodkopane i nieprzygotowane dla rowerzystów, dlatego teraz
jeżdżę nieco rzadziej. Niegdyś narzekałam na wysoki krawężnik, ale to tylko w starych ścieżkach,
nowsze są bardzo dobrze wyprofilowane. W wielu miejscach w Krakowie jest tak, że jest pas
zieleni, obok niego ścieżka rowerowa i dopiero ścieżka dla pieszych . Jest to uciążliwe zarówno dla
rowerzystów, jak i dla pieszych wyprowadzających swoje psy. Najwygodniej jak pies idzie sobie
trawką, a właściciel obok. W tych miejscach jest to niemożliwe, ponieważ po środku jest ścieżka
rowerowa i właściciel psa albo musi iść trawą i narazić się na wejście w psią kupę, albo iść swoją
ścieżką i mieć nadzieję, że pies nagle nie wpadnie pod koła rowerzyście.

 

Jakie są Wasze spostrzeżenia na temat podróży rowerem przez Ruczaj? Spotkaliście się z czymś, co warto poruszyć na forum publicznym? Czekamy na Wasze komentarze!

Tagi:

  • rower, sonda, rowerzyści, kampus UJ,
blog comments powered by Disqus